piątek, 18 sierpnia 2017

TBR NA KLUCHATON | KOLEJNY GENIALNY MARATON W TE WAKACJE

TBR NA KLUCHATON | KOLEJNY GENIALNY MARATON W TE WAKACJE
Hej ❤❤❤
Jestem Lilijka i witam Was na moim blogu. 

Fajnie, że tu jesteś. Pewnie i tak znalazłeś się tutaj przez przypadek, ale jeśli lubisz książki to zastań tutaj na dłużej. Mam nadzieję, że zrozumiesz, że są to dopiero moja początki, a mój blog nie jest prowadzony idealnie.

Zapraszam Was też na mój kanał na YouTube: Lilijka
Jest on oczywiście o książkach, ale nie tylko ;)




Przychodzę dzisiaj do Was z TBR na KLUCHATON :)




Tak, wiem- KLUCHATON  trwa już od poniedziałku. Ja jednak dopiero teraz mam możliwość napisania tego TBR- jestem na wakacjach. Z tego powody też musiałam podopasowywać książki, które zabrałam ze sobą do wyzwań KLUCHATONU. Jak pewnie się domyślacie nie udało mi się dopasować książek do wszystkich wyzwań. Jeśli chcecie, więc poznać wszystkie wyzwania to musicie koniecznie zajrzeć do Remi z kanału lilacwix i Marii z kanału Maria z kukurydzy. Jeśli nie wiecie to właśnie One organizują ten maraton.
Możecie też kliknąć na serduszka, aby zobaczyć ich filmiki lub innych Dziewczyn, które oczywiście serdecznie pozdrawiam (chociaż wątpię, że to czytają) ;)



1.




Tytuł: Za niebieskimi drzwiami
Autor: Marcin Szczygielski
Wydawnictwo: Latarnik
Liczba stron: 232


Wyzwania:
1) Thalia Grace – książka autora, do którego pałasz nieśmiertelną miłością
2) Raoden – książka, którą polecili ci znajomi
3) Celaena Sardothien – książka z dużą ilością akcji


2.



Tytuł: Akademia wampirów
Autor: Richelle Mead
Wydawnictwo: Nasza księgarnia
Liczba stron: 336

Wyzwania:
1) Vin – książka z silną kobiecą postacią


3.




Tytuł: Pax
Autor: Sara Pennypacker
Wydawnictwo: IUVI
Liczba stron: 300

Wyzwania:
1) Alex Fierro – książka z zieloną lub różową okładką


4.



Tytuł: Amelia i Kuba. Godzina duchów
Autor: Rafał Kosik
Wydawnictwo: Powergrzph 
Liczba stron: 256
 
Wyzwania:
1) Alex Fierro – książka z zieloną lub różową okładką


5.




Tytuł: P.S. I like you
Autor: Kasie West
Wydawnictwo: Feeria Young
Liczba stron: 392

Wyzwania:
1) Alex Fierro – książka z zieloną lub różową okładką



6.




Tytuł: Miasto kości
Autor: Cassandra Clare
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 512

Wyzwania:
1) Inej Ghafa – książka, której przeczytanie jest dla ciebie wyzwaniem


  



   Razem :)
♥ Liczba stron:
♥ Liczba wyzwań: 2028











Dzięki za przeczytanie ;)


Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę miłego weekendu.

Lilijka


piątek, 4 sierpnia 2017

CZY SZKOLNE LEKTURY MUSZĄ BYĆ NUDNE?| ANIA Z ZIELONEGO WZGÓRZA

CZY SZKOLNE LEKTURY MUSZĄ BYĆ NUDNE?| ANIA Z ZIELONEGO WZGÓRZA
Hej ❤❤❤
Jestem Lilijka i to jest mój pierwszy post na blogu. 

Fajnie, że tu jesteś. Pewnie i tak znalazłeś się tutaj przez przypadek, ale jeśli lubisz książki zastań tutaj na dłużej. Mam nadzieję, że zrozumiesz, że są to dopiero moja początki, a mój blog nie jest prowadzony idealnie.

Zapraszam Cię też na mój kanał na YouTube: Lilijka
Jest on oczywiście o książkach, ale nie tylko ;)



No dobra ja już nie przedłużam. Bo komu chce się czytać nudne wstępy? Na pewno nie mnie!





Tytuł: Ania z Zielonego Wzgórza
Autor:
Lucy Maud Montgomery
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie


A czemu wybrałam akurat taką starą książkę do mojej pierwszej recenzji? Spowodowane jest to tym, że od kiedy razem z moją kochaną Babcią, którą bardzo serdecznie pozdrawiam (jeśli w ogóle to czyta) przeczytałam moją pierwszą książkę bardzo polubiłam czytać. Nie był to jednak jakieś MUST DO. Dopiero zmieniła to pewna lektura szkolna. Już wcześniej było wiele lektur, które bardzo mi się spodobały. Było też wiele, których znienawidziłam. Była to na przykład książka Collodi’ego Carlo pt. Pinokio. Więcej był jednak książek, które polubiłam. Może jednak nie będę się o tym niepotrzebnie rozpisywała. Jeśli będziecie chcieli napiszę kiedyś o tym oddzielny post :)
Wracając do tematu- pewnie jak już wiesz lekturą, w której się zakochałam jest właśnie ,,Ania z Zielonego Wzgórza".
Książka ta jest o Ani, która… STOP, STOP, STOP! CO JA NIBY ROBIĘ ?!?!? Przecież chyba każdy zna tą książkę (chyba, że nie czytał lektur szklonych). A jeśli to będzie dopiero Twoja  lektura, nie musiałeś jej nigdy czytać, mieszkasz na Wenus czy z jakiejkolwiek innej przyczyny nic o niej nie wiesz to po prostu przeczytaj opis z tyłu okładki lub wejdź na lubimyczytać.pl. Jakby, co chciałam  tutaj wszystkich, którzy jeszcze nie czytali tej wspaniałej książki OBRAZIĆ i URAZIĆ!!! BO JAK MOŻNE JEJ BYŁO NIE PRZECZYTAĆ?!?!? No dobra to był żart. Chyba każdy ma jakieś swoje książkowe zaległości (szczególności ja). Nawet nie wiecie ile klasyków leży nie przeczytanych na mojej półce.

Pewnie się  zastanawiacie, co ja teraz napiszę. Jeśli nie to o czym  jest, to co? A napiszę o uczuciach, które towarzyszyły mi przed przeczytaniem książki, na jej początku, środku, końcu i oczyśćcie po samym przeczytaniu.
Przed przeczytaniem byłam bardzo sceptycznie nastawiona do tej obyczajówki.  Z powodowane głownie było to tym, że posiadałam wydanie tej książki z ponad 400 stronami (wszystkie wcześniej przeczytane przez mnie książki miały tylko około 300 stron). A TU CO? CHCĄ MI DAĆ PRAWIE PÓŁ TYSIĄCA STRON!!! TO ONI CHYBA SOBIE JAKIEŚ ŻARTY ZE MNIE ROBIĄ!!!
Nie chciałam też jej przeczytać, ponieważ była to ulubiona lektura mojej kochanej Mamy, którą też bardzo serdecznie pozdrawiam i mocno całuję. A jak coś co podobało się mojej Mamie może się niby mnie spodobać? Z takim, więc nastawieniem zaczęłam czytać książkę.
Na początku ,,Ania z Zielonego Wzgórza” wydawała się strasznie nudną książką o sierotce, której nigdy się nie zamykała buzia.
Chociaż już po jakiś 50 stronach książka zaczęła być mniej nudna. Stał się bowiem bardzo zabawną książką. Czytając ją śmiałam się między innymi wtedy, gdy Ania zafarbowała swoje piękne rude włosy chyba wszyscy wiedzą na jaki kolor… Jako ciekawostkę  powiem, że na ten sam kolor mam zamiar pofarbować sobie końcówki w tegoroczne wakacje.
Książka też było od pewnego momentu o prawdziwej przyjaźni Ani z Dianą. Chyba każdy chciałby mieć taką przyjaciółkę jak Ania, która jest wierna, lojalna i poczęstuje Cię alkoholem.
Wielkim plusem tej książki był też to, że Ania była ,,NAJLEPSZYM” cukiernikiem świata. Ja chociaż lubię piec nigdy bym się niedomyśliła, że do tortu nie powinno się dodawać mąki czy zamiast ekstraktu waniliowego trzeba dodawać lekarstwa. Będę musiała kiedyś to nadrobić.
Jednak nie wyżej wymienione rzeczy sprawiły, że się zakochałam w tej obyczajówce. Muszę się nawet przyznać, że jakieś pierwsze 150 stron czytałam ponad 2 tygodnie i musiałam się zmuszać do jej czytania. Potem jednak nastąpił kluczowy moment. Ania zaczęła dorastać. Z małej jedenastoletniej sierotki stała się nagle mądrą i odpowiedzialną dziewczyna (niestety nie pamiętam ile Ania miała lat pod koniec książki). Może to nie nastąpiło tak nagle- był to niestety częściowo opisane. Czemu niestety? A dlatego, że moim zdaniem było to bardzo wzruszające. Ale co w tym niby takiego wzruszającego? Tak właściwie nie umiem sobie tego do końca . Pewnie, dlatego, że książka ta uświadomiła mi, że ten czas tak szybko leci. Ani się obejrzymy a my
już o kolejny rok jesteśmy starsi. Wydaje mi się (nawet teraz) że dopiero jakiś tydzień temu poszłam pierwszy raz do podstawówka, a tu już tyle lat minęło. Nawet teraz chociaż tyle czasu minęło trudno mi o tym pisać… Mam jednak nadzieję, że wiesz o co mi chodzi… Chociaż pewnie tylko ja jestem taka dziwna i pod tym względem patrzyłam na tą książkę. Myślę jednak, że każdy miał łzy w oczach czytając ostatnia 2-3 rozdziały.
Właśnie to spowodowała, że te ostatnie nie całe 300 stron przeczytałam trochę ponad 2 dni. Wcześniej taką ilość stron czytałam ponad 2 tygodnie.

A jakie były wrażenia po przeczytaniu już ostatniej strony?  A więc… Chwila napięcia… Książka mi się PRZEBRADZO… Nie podobała… Może nie była tak koszmarna... Po prostu zwykła obyczajówka. Miała sporo MINUSÓW. Takie 4,5/10 gwiazdek. No dobra ja już nie zmyślam… Chyba nikt się nie nabrał ... Moja ocena może być tylko jedna- 103/10. Książka Lucy Maud Montgomery jest moją ulubioną lekturą szkolną. Po jej przeczytaniu obiecała sobie, że muszę przeczytać jej kolejne części. Teraz opowiem  bardzo śmieszną historią. Pewna osoba prowadząca kanał na YouTube o nazwie Lilijka jeszcze nie przeczytała żadnej kolejnej części ,,Ani z Zielonego wzgórza”. Ha Ha… Po prostu ,,BARDZO ŚMIESZNE”. Postaram się jednak to zmienić w tegoroczne wakacje (pewnie i tak mi się to nie uda, ale zawsze trzeba mieć nadzieję).
Jednym słowem (a tak właściwie szwścioma)- Genialna obyczajówka, którą KAŻDY MUSI znać!!!




To już chyba na tyle :) 

WOW! Ja w to nie wierzę… Ktoś przeczytał to do tego momentu. A tą osoba jesteś Ty oczywiście. Gratulacje! Jesteś prawdziwym mistrzem czytania nudnych recenzji. Tylko nie zrozum mnie źle. Nie chodzi mi, że czytasz tylko nudne recenzji, tylko o to, że przebrnąłeś przez moją!!!

Dzięki za przeczytanie :)
 
Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę miłego weekendu.

Lilijka
 

Copyright © 2016 Lilijka ♥ ♥ ♥ , Blogger